Szczęście zabija rozwój

Lubię popełniać błędy.
Pomyślicie, że mam nie po kolei w głowie lub jestem masochistką.

Otóż nie, nie jestem; może nawet nie do końca tak bardzo lubię tracić czy przegrywać na co dzień i co dzień.
Zauważyłam natomiast jedno, jak się czegoś dobrze nie zepsuje czy straci, to się człowiek nie nauczy.

Ileż razy to słyszymy, a mimo to boimy porażki jak ognia. Sama obawa potem powstrzymuje przed zrobieniem czegokolwiek- a to już kaplica, na Amen. 
Nie robimy nic, tylko dlatego, że się boimy. 

Całkiem niedawno słuchałam audycji o inwestowaniu, wypisz wymaluj mój pomysł; niestety wychodzi na to, iż już nie tylko mój. 
Wracając do radia i inwestowania- konkluzja była jedna: jak na początku człowiek straci na giełdzie- uczy się bardzo szybko. Nie ma nic gorszego niż szczęście, które zabija naukę!
Jak się komuś szczęśliwie udało zarobić ze sporym przebiciem- kiedyś i tak wszystko tracił. 
Szczęście nie trwa wiecznie, wiedza i doświadczenie- tak. 

Czy nadal sądzicie, że mam nie po kolei poukładane w głowie? 
Nie sądzę.
"This is a fact, as they say in Washington D.C. - a true fact."

Czemu więc tak bardzo boimy się popełniać błędy?
Czy obawiamy się Nagiego Cesarza?

Rozszerzyłabym to nawet jeszcze bardziej; czasem robimy mądre miny i kiwamy głowami, a tak naprawdę nie rozumiemy, o czym mówimy. Oj tak, Cesarz jest nagi po wielokroć. 
Ale o tym to może już następnym razem.

Komentarze

  1. Mówi się: "Nie popełnia błędów kto nic nie robi", a więc błędy są wpisane w działalność człowieka. Niemniej jednak nie do końca tak jest z tym szczęściem. Kilka przykładów:

    - Ktoś, kto bezbłędnie zrealizował działnie dostanie je po raz wtóry i po raz wtóry zapewne zrobi je doskonale.

    - ktoś, kto zadanie zrealizował źle może nie dostać go już nigdy. Cóż czasem szansa jest tylko jedna i nic tu po nauce/doświadczeniu

    - szczęście motywuje - zrobiłem bezbłędnie; jestem dobry; następnym razem zrobię nawet więcej i jeszcze lepiej

    - błędy demotywują - nie nadaję się; nie ma co się brać za to kolejny raz bo i tak nie wyjdzie

    Pozdr. A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie takie zdarzenia miałam na myśli i nie do końca zgadzam się z opinią. Jeśli przez przypadek udało mi się upiec super pyszne ciasto, to nie oznacza, że zawsze już będę tak piec (niestety).
    Kluczem jest świadomość działań i umiejętność ich wykorzystania. Motywują nas sukcesy, a czasem też porażki, z których wynosimy najwięcej. Oczywiście tylko wtedy, kiedy chcemy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,

    Dodam swoje trzy grosze. Uważam, że źle jest jak błędy tylko demotywowują. W moim odczuciu osoby które w sytuacjach trudnych, po błędach, po porażkach potrafią znaleźć impuls do zmian a potem to zrobić wychodzą wzmocnione, bardziej świadome.

    Innymi słowy, błedy, porażki powinny być katalizatorem rozwoju, zmian.

    Oczywiście w zależności od poziomu doświadczenia, wiedzy, charakteru pracy stykami się z różnymi wyzwaniami :) tak lepiej jest problem, błąd zamienić na wyzwanie.

    Pozdrawiam,
    B.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty