Projekt kryptonim Bumek
Mam samochód, wcale się nie chwalę, naprawdę mam.
(Nawet pisałam już o nim we wcześniejszych postach)
Jest stary, słaby, ledwo jeździ i za kilka lat- i wygranej jakiejś loterii lub z sukcesem obrabowanym banku- jego wartość zamiast spadać, mogłaby już tylko rosnąć (i to nie tylko dlatego, że spaść już nie może).
Wracając do samochodu, części jego są słusznego wieku i co nie powinno już dziwić, do wymiany bez sentymentu. Jestem na etapie zastanawiania się gdzie leży granica tej studni bez dna?
Inwestycje bez ograniczonego budżetu doprowadziłyby samochód do stanu idealnego, a jazda Centrum Miasta zaowocowała zimnym łokciem.
Niestety, a może i czasem stety- budżet jest słabą stroną projektu kryptonim Bumek (jak już też wspomniałam wcześniej, prawa autorskie nazwy samochodu należą do moich pociech).
I tu należy postawić pytanie- gdzie jest granica?
Granica pt. Już nie opłaca się inwestować (czyt. dosłownie "topić funduszy"), a- już się opłaca inwestować.
I jak same granice mają się do wartości projektu kryptonim Bumek?
Przyjmijmy- bez większych nadużyć- samochód jest teraz wart 0 (słownie zero) złotych.
Dodatkowe założenie- komfort sytuacji, czyli na koniec mamy gwarancję zwrotu (wiem, w życiu bywa różnie- nic nie jest pewne, ale przyjmijmy dla ułatwienia).
Przy obecnych założeniach, gdzie leży granica i punkt przełamania?
I jeszcze jedna ważna rzecz- jak mierzona granica?
Czasem?
Funduszami?
Pracą?
Tracimy sporo cały czas, a stracimy wszystko wycofując się z inwestycji. Dotychczasowe wydatki musimy spisać na straty.
Zanim podejmiemy więc decyzję o rozpoczęciu projektu, musimy zdefiniować sobie tę granicę. Więc gdzie ona leży i czy w ogóle jest?
W życiu, w pracy podejmując trudne decyzje, prowadząc ważne projekty spotykamy się z różnymi sytuacjami. Mogą one przypominać również tę opisaną, że budżet zaczyna przekraczać założone ramy.
Na początku godzimy się z sytuacją, zabrnęliśmy już tak daleko. Ale czasem odzywa się głos kogoś obok- Może ten projekt nie ma sensu?
Czy jest to sytuacja, w której zainwestowane fundusze równają się gwarancji zysku na samym jej końcu? Czy gdy inwestycje zbliżają się tej granicy?
Nie mam tu na myśli projektów, które mają inne cele niż zarobek, ale z ręką na sercu- ile razy w życiu można prowadzić taki projekt?
Nie ma granicy. I założę się, że powie to każdy kto ma zamiłowanie do wytworów umysłu i rąk ludzkich.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, A.