Game Over

Dziś chciałam nawiązać do ćwiczenia, które wydarzyło się już jakąś chwilę temu. 
Grupa uczestników złożona była z bardzo doświadczonych biznesowo kilkunastu członków. Uwierzcie, doświadczenie zawodowe dodaje smaczku całej historii.

Na czym polegało zadanie?

Negocjacje, i by nie było zbyt prosto- negocjacje kilkuetapowe, gdzie każdy kolejny etap- związany z dokonaniem wyboru- jest momentem poznawania nieznanych wcześniej faktów, istotnych z punktu widzenia negocjujących. 
Czyli jak w życiu.

W pewnym momencie pojawia się umowa pomiędzy negocjującymi grupami- Tym razem Wy pierwsi dokonujecie wyboru, lecz w kolejnej turze w zamian pierwsza kolej będzie nasza.

Jest umowa, która jednak staje się mało wygodna dla jednej z grup w przyrzeczonej kolejnej turze.
Teraz widzą, że decyzja była nie najlepsza. Nie w ich interesie jest wypełnienie umowy, czyli pozwolenie na wybór Partnerom. Wycofują się z danego słowa.
Ciekawy moment, atmosfera się zagęszcza.
Co się dzieje?
Grupa, która czuje się poszkodowana brakiem słowności Partnera rezygnuje z dalszej pracy.
Panie i Panowie! przecież to tylko gra!
Tylko gra, ale emocje obudziła. Nie ma mowy o pieniądzach, nie ma mowy o żadnych wartościach. Ot ćwiczenie!

Gra się nie zakończyła.
Jeśli nie dotrzymujemy słowa w tak "mało kosztowych" działaniach, co się dzieje gdy w grę wchodzą rzeczywiste koszty?
Co się dzieje, gdy obiecanej wcześniej nagrody, wartości, stanowiska nie chcemy jednak oddać? 
Nie przemyśleliśmy tego? Nie dość szczegółowo doprecyzowaliśmy warunki?

Trudno! Czas połknąć żabę, popić zważonym piwem i wyciągnąć naukę dla siebie.
Wbrew pozorom, koszt uporu i ryzyko utraty zaufania drugiej strony będzie dla nas większym kosztem. 
Bądźcie pewni, że będzie większym, bo mierzonym zaufaniem do nas i przyszłymi możliwościami.
Ale to nie koniec- negatywny wizerunek rozleje się poza stronę tej jednej konkretnej sytuacji.
By zaoszczędzić cokolwiek, możemy stracić wszystko.
Czytając wypowiedzi młodych przedsiębiorców, o których było wcześniej (Run Forest oraz Co robiłbyś...) wiemy już jak ważny jest zadowolony Klient. 
W innym przypadku będzie Game Over, a to się już na pewno nie opłaca.
Co powoduje, że jednak decydujemy się na takie ryzyko? Jakieś pomysły?
Szukam odpowiedzi.

Komentarze

Popularne posty