Praca to nie chleb, który kupuje się w sekundę
- Od tygodni wysyłam cv i nic!
- Tygodniowo to chyba ze 100 aplikacji wysłałam i nadal nic! Straszne czasy, pracę to można tylko przez znajomości znaleźć.
- Phi! 100 tygodniowo? Ja dziennie tyle wysyłam.
- Nie ma sensu pisać listów motywacyjnych- i tak nikt tego nie czyta.
Jeśli pracę otrzymywałoby się w zależności od ilości wysłanych aplikacji, fora internetowe nie kipiałyby od tego typu narzekań. Na szczęście ilość wysłanych cv nie ma wielkiego przełożenia na ostateczny efekt: czyli masz lub nie masz pracy.
Szukanie pracy to praca na cały etat; jeśli poszukujesz nowego zajęcia będąc jeszcze zatrudnionym/ą, dobrze jest to powierzyć profesjonalistom i zostać pozycją w ich bazie danych.
Jeśli szukając nie masz stałego zajęcia, masz bardziej komfortową sytuację. Komfortową dla Ciebie.
Mniej dla rekruterów zasypywanych aplikacjami.
Jeśli chwalisz się wysłanymi setkami aplikacji nie można traktować tego poważnie. Oznacza to, że aplikujesz na wszystko i wszędzie, a to raczej nie zakończy się powodzeniem.
Zamiast wysłać 10 aplikacji byle jak- wyślij jedną, ale skutecznie.
Nie piszesz listu motywacyjnego?
Nie wysyłaj kolejnych 10 aplikacji w kosmos, w zamian czas poświęć na przygotowanie odpowiedniego listu.
Są aplikacje, które analizuje się nie minutę (jak wcześniej pisałam tutaj) a pół minuty. Czemu sekretarka, absolwent aplikuje na stanowisko menadżerskie, na które wymagane jest doświadczenie?
- Stawiam kawę za zdefiniowanie celu takiej osoby.
- Stawiam kawę za zdefiniowanie celu takiej osoby.
Praca to nie chleb, który kupuje się w sekundę. To samochód, który kupuje się na lata i miesiącami analizuje jaki cel produkt ma spełniać.
Czas zmienić podejście i przede wszystkim mniej narzekać.
Komentarze
Prześlij komentarz