Nie założę tej sukienki i już!

Nie założę tej sukienki! słyszę krzyk z pokoju dzieci.
Znów nie będzie łatwo; ale nikt nie obiecywał, że bycie rodzicem to prosta rzecz. 

Za sobą już mamy argumenty masz założyć i kropka. Z doświadczenia wiem, że nie działa, przynajmniej w naszym przypadku. 
Może są przypadki, gdzie argument się sprawdzi, ale zaręczam że sami w dłuższej perspektywie tego nie chcemy.
Przecież chcemy by nasze dzieci rozumiały, były świadome, otwarte i ciekawe świata, prawda?
Konsekwentnie więc musimy je do tego zachęcać, zachowując spójność pomiędzy naszymi wyobrażeniami i deklarowanymi chęciami a postawami.

Chcę, żeby była świadoma i ciekawa, wyrosła na człowieka pewnego siebie i samo decyzyjnego.
Z założenia to nie będzie proste.
Wracamy więc do sukienki.
Nie chcę jej założyć i już! Dobra- porozmawiajmy dlaczego. Znajdźmy rozwiązanie, ustalmy ramy, co chcemy, czego nie chcemy- razem.
Nie chce tej sukienki, czy nie chce w ogóle sukienki?
Znajdźmy przyczynę postawy i wypracujmy rozwiązanie.

Czasem trudno jest wypracować takie podejście z braku czasu.
Problem polega na tym, że trzeba wyjść za 5 minut, do przedszkola, szkoły, pracy, więc czasu mamy mało; pojawia się napięcie i kryzys gotowy.
Ale rozwiązania skrótowe się nie sprawdzą- mało tego, będą konsekwencje braku zgody. Jeszcze tego samego dnia, a nawet w długoterminowej perspektywie. Dziecko straci poczucie sprawczości i możliwości wpływu na swoje działania.

Pozory mogą mylić, 
ja wcale o dziecku nie piszę, a może inaczej- nie tylko o dziecku.
Podobnie jest z podwładnymi.
Niejednokrotnie czas stara się wymusić na nas zachowania i kreuje napięcia. Najprościej i najszybciej jest wyjść z pozycji siły, przymusić pracownika do własnego rozwiązania, ale to działa tylko na krótką metę.

W dłuższej perspektywie problem wróci z nawiązką- wyuczymy ludzi bezradności i pewnego dnia znajdziemy się w zespole, który najprostszej decyzji nie będzie potrafił podjąć bez nas.

Dlatego mówi się, że najlepszy kierownik prowadzi zespół w sposób niewidoczny a jego urlop nie kończy się paraliżem działań.

Zachęcam więc do poświęcenia chwili na samym początku tworzenia zespołu; inwestycję w wypracowanie zasad współpracy- czasu, sił i działań. 
Ta inwestycja nie nosi znamion ryzyka, a procent zwrotu w długoterminowej perspektywie przyjmuje wartości dwucyfrowe.


Komentarze

  1. Niedaleko dzisiaj miałem rozmowę oceniająca z pracownikiem (który jest koordynatorem projektu) i na tej rozmowie poruszany był problem jego autorytarnego podejścia do wymogów i nie słuchania potrzeb zespołu. Tak samo - nie pozwalania zespołowi rozwinąć skrzydeł i przejmować inicjatywy w rozwiązywaniu problemów, w opozycji do szukania rozwiązań autorytarnych.

    Czasem coś zaproponowane oddolnie choc może się zdawać nieudolne, niedoskonałe, nie po myśli i idei szefa, odniesie 100% lepszy skutek niż decyzja z góry.
    Pozdr. A.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty