Nie każdy Czarny Koń jest czarny



- Szanowny rekruterze, potrzebuję zatrudnić odpowiednią osobę na stanowisko kierownika. 
Ja tą właściwą osobę już mam, ale potrzebuję przeprowadzić proces rekrutacji. Proszę się tym zająć. Osoba, która jest pewniakiem na to stanowisko ma odpowiednie doświadczenie, znam ludzi, z którymi pracowała - jestem przekonany o jej kompetencjach.
- Oczywiście panie Prezesie, przygotujemy profesjonalny proces rekrutacji. Rozumiem Pana przekonanie, z mojej strony dołożę wszelkich starań, by proces rekrutacji wskazał najlepszego kandydata. Jednak pomimo przekonań, które są niezmiernie ważne, zachęcam do analizy pozostałych kandydatów.

- Tak, rozumiem, jednak nadal mam swojego czarnego konia.

Kilka tygodni później.

- Szanowny rekruterze, mój Czarny Koń nie jest już Czarnym Koniem. Teraz widzę, że mam innego - lepszego kandydata. Bierzemy!
- Cieszę się Panie Prezesie, to rzeczywiście najlepszy wybór na to stanowisko.

Choć opisana sytuacja nie do końca obrazuje jeden konkretny przypadek, wskazuje jednak mechanizm podejmowania decyzji.
Wielokrotnie podnoszone głosy o zatrudnianiu krewnych i znajomych Królika zapewne mają swoje uzasadnienie, chcę jednak pokazać, że nie zawsze. 
Stawiam dwa palce u lewej nogi, że nawet rzadko.
Właściciel biznesu nastawiony jest na maksymalizację zysków (jeśli nie - najprawopodobniej pracujesz lub chcesz pracować w pralni brudnych pieniędzy). 
Wierzcie lub nie, ale najwyższe zyski zostaną osiągnięte poprzez najlepszych ludzi. 
Pomijając więc wspomniane pralnie, każdy szuka najlepszego.
Jeśli więc nie zostałeś/aś zatrudniony/a w ramach danego procesu, to nie dlatego, że Twoim rywalem był kuzyn szefa, ale dlatego, że nie byłeś/aś najlepszy/a akurat na TO stanowisko.
Zapewne jesteś najlepszy/a na inne, które znajdziesz gdzieś na końcu tęczy.

Udowodnij to.

Komentarze

Popularne posty