"Nie jestem prorokiem, bo mam inne zajęcie"

Kwestią czasu wydawało mi się osiągnięcie momentu, w którym Internet jako element rozrywki, pracy czy zainteresowań przejdzie na poziom narzędzia, o którym powoli będziemy zapominać.
Przejdzie w obszar nieuświadomionej kompetencji.
Będzie sposobem, mniej celem w samym sobie.
Jakiś czas temu prowadziłam arcyciekawą dyskusję (przynajmniej dla mnie ona taka była) z równie ciekawym człowiekiem, na temat czasu i jego optymalnego wykorzystania.
Również w kontekście technologii.
Wynikiem tej ciekawej wymiany zdań pojawiła się we mnie myśl, że człowiek musi przejść na wyższy poziom, w którym zapomnimy o istnieniu tej ogromnej ilości informacji, jednocześnie z nich korzystając.
Pośrednio.
Dzięki narzędziom bezpośrednio wykorzystującym głęboko ukrytą sieć i dane. 
Fascynujące to z jednej strony, a z drugiej mnie przeraża.
Również w kontekście dalszego rozwoju w tym obszarze i poziomu kontroli jaki nam w ostateczności pozostanie.
Myślałam na tamtą chwilę, że to temat raczej dalszej przyszłości, ale potem usłyszałam określenie IoT.
I zamarłam.
To się dzieje, tu i teraz.
Jak w wierszu Miłosza o końcu Świata.

Komentarze

Popularne posty